Niski odbiór kultury – wina odbiorców czy twórców?

W recenzjach utworów literackich czytamy o spadku poziomu wartości współczesnej literatury. Satyrycy mówią o upadku sztuki kabaretowej. Znawcy malarstwa twierdzą, że współczesne obrazy nie nadają się do galerii. Czy to rzeczywiście spadek wartości przedstawianej nam sztuki, czy podniosły się nasze standardy i wymagania? Kabareciarze już odeszli, a ich miejsce zajęli amatorzy, czy zmieniło się nasze poczucie humoru?

 

Już Cyceron w starożytności krzyczał: „O tempora! O mores!” – „O czasy! O obyczaje!”. Ten okrzyk jest aktualny po kilkunastu stuleciach, pomimo wielu zmian, jakie na tym świecie zaszły. Niezadowoleni zasiadają w lożach szyderców i narzekają w artykułach prasowych, referatach, rozprawach i naukowych i prezentacjach na poziom wykształcenia, poziom kultury, poziom czytelnictwach, małą frekwencję w teatrach i filharmoniach. Kto ponosi winę – narzekacze czy osoby, na których zachowanie lub brak zachowania się narzeka?

 

Łatwo jest wypominać człowiekowi brak wizyty w teatrze i filharmonii, trudniej odpowiedzieć na pytanie: „Kto za to zapłaci?” Łatwo jest wskazywać palcem człowieka, który nie ma karty w miejskiej bibliotece, trudniej wykonać wszystkie obowiązki domowe i wychować dzieci zaraz po powrocie z nadgodzin z pracy. Łatwiej wreszcie wypominać to, że nasze dzieła się nie podobają, trudniej zastanowić się nad tym, czy wszystko w porządku z tym, co robimy, skoro jest tak małe zainteresowanie?